Tarnica 2024 – Relacja

on

Uznałem, że postaram się poprawić nieco jakość opisów i relacji. To doskonały sposób, żeby utrwalić chwilę i nie kosztuje dużo czasu. Zatem od relacji Tarnica, opisy będą dokładniejsze i postaram się zawierać w nich jakieś ciekawostki.

20 stycznia 2024 wyruszam w Bieszczady, a dokładniej – w najbardziej wysuniętą na południe wieś w Polsce – Wołosate. Celem jest Tarnica. Wyruszam o 4:30 i jadę drogą przez Komańcze. Jest ona dla mnie o tyle interesująca, że prowadzi wzdłuż pasma Beskidu Niskiego, który już raz mnie oczarował. Praktycznie całą drogę towarzyszyła mi ciemność i opady śniegu, więc dojazd nie obfitował w ciekawe widoki.

tarnica-mapa

Po minięciu Komańczy słońce zaczęło wstawać i moim oczom ukazały się kształty bieszczadzkich połonin.

tarnica-zima-panorama

Na miejsce docieram ok. godziny 8:00. Parking jest stosunkowo pusty, uiszczam opłatę za parking i bilet wstępu do parku (34 zł w sumie) i ruszam w kierunku niebieskiego szlaku. Po drodze do rozejścia szlaków, po lewej stronie widoczna jest Tarnica.

tarnica-zima-panorama-parking

Docieram do rozejścia, a tam ruszam znanym już mi szlakiem niebieskim, bowiem Tarnice odwiedziłem już w 2019 roku – latem.

wejscie-tarnica-zima

W oczy rzuca się mnóstwo śladów nart. Narciarze i skiturowcy wydają się mieć tego dnia idealne warunki.

wejscie-tarnica-zima

Wchodzę w las. Na szlaku jest pusto. Droga przebiega przyjemnie, a strome podejścia nie sprawiają problemu, ponieważ jestem wyposażony w raczki. Robię tylko jeden postój na jedzenie. Zimowe warunki sprawiają, że ciężko jest gdziekolwiek usiąść.

tarnica-zima-las-podnoze

Podchodzę dalej przez przyjemne śnieg.

tarnica-zima-droga-lesna

Wszędzie dookoła obecna jest buczyna karpacka. Buk to wyjątkowo odporny gatunek drzewa. Po czasie docieram do charakterystycznej polany tuż przed wejściem na połoninę.

tarnica-zima-polana-przed-szczytem

Tuż przed połoniną znajduję się znak informujący o zagrożeniu lawinowym. Ciężko mi uwierzyć, że kiedykolwiek tutaj jakaś zeszła.

tarnica-zima-lawiny

Droga, która dotychczas przebiegała nad wyraz łagodnie teraz zaczyna sprawiać pierwsze trudności. Po wyjściu na połoninę zebrał się mocny wiatr. Co prawda nawet latem w idealnych warunkach jest tu wietrznie, ale fakt temperatury ok. 10 stopni na minusie i kryształków lodu smagających twarz zmienia postać rzeczy. Po drodze kilka osób wraca ponieważ okazuje się, że ścieżka jest niewidoczna, a warunki po prostu trudne. W tle majaczy Tarnica.

tarnica-zima-przed-wierzcholkiem

Jako, że ścieżka nie istnieje ze względu na śnieg ją przykrywający zaczynam iść niekonwencjonalnie i po dość sporej stromiźnie. Tutaj decyduje się na dziewicze użycie czekana. Oczywiście tylko symbolicznie. Nie potrafiłem go użyć. Dopiero podczas ataku na Kościelec robiłem to w miarę poprawnie.

tarnica-zima-warun

Po prawej stronie widzę pierwszy wierzchołek.

tarnica-zima-drugi-wierzcholek

Te trudne warunki dają mnóstwo radości i pozwalają poczuć zalążek alpejskiego klimatu. To właśnie dla wyzwań tu przychodzę.

tarnica-zima-zbocze

Tarnica zdobyta. Spotykam tam kilku skiturowców/narciarzy. Widoki są obłędne, ale porywisty wiatr śnieżny daje o sobie znać więc na szczycie jestem może kilka minut.

tarnica-zima-szczyt-panorama

Krzyż w tej odsłonie pogodowej wygląda obłędnie.

tarnica-zima-szczyt-krzyz

W rekordowym chyba czasie zbiegam z Tarnicy i ruszam w kierunku Cisnej, gdzie w Siekierezadzie raczę się świeżym pstrągiem.