Dnia 1 lipca 2023 roku, po uprzednich planach (co w moim przypadku jest rzadkością) udajemy się 3-osobowym zespołem na Polski Grzebień 2200 m.n.p.m. Docelowo chciałem zdobyć Małą Wysoką, ale jako, że byłem w 3-osobowej grupie musiałem się do niej dostosować i zrezygnować z tego celu. Sama legendarna przełęcz jaką jest Polski Grzebień jest również bardzo ciekawym miejsce podróży. Celem podróży było rozpoznanie terenu przed uderzeniem na Gerlach drogą Martina.
Ok. godziny 5 nad ranem wyruszamy z Jastrzębiej na Tatrzańską Polankę. Droga przebiega sprawnie i bezproblemowo. Zatrzymujemy się na parkingu, który miał być płatny, jednakże nie ma nikogo kto pobierałby opłatę. Ta kwestia pozostaje darmowa. Ruszamy zielonym szlakiem w kierunku Śląskiego Domu. Prowadzi do niego trasa asfaltowa, po której poruszają się goście „schroniska” i dostawy oraz właśnie szlak zielony, który przecina tę drogę w linii prostej.
Jest bardzo malowniczo i szybko nabiera się wysokość. Po drodze mijamy sporo drewnianych mostków, wodospadów i leśnych strumyków.
Po chwili marszu docieramy do Doliny Wielickiej.
Po przyjemnej podróży udaje nam się dotrzeć do Doliny Wielickiej i słynnego Śląskiego Domu. Tu chwila przerwy na prowiant. Z obu stron jesteśmy otoczeni przez łańcuchy górskie. Przez chwilę jeszcze widać Gerlach, później już cały czas znajduję się w obrębie chmur. Pięknie prezentuje się Wielicki Staw ze swoją krystalicznie czystą wodą i turkusowym zabarwieniem wynikającym zapewne z dużej zawartości minerałów.
Ruszamy pętlą szlakiem zielonym. Po drodze przechodzimy przez Večný dážď (Wieczny Deszcz). Jest tam ślisko i występuje lekka ekspozycja. Zamontowane są tam stanowiska do wspinaczki i zgodnie z tym co przypuszczałem – są dedykowane pod wspinaczkę lodową/drytooling.
Potem ruszamy już bardzo przyjemną trasą bez większych utrudnień. W okolicach Długiego Stawu Wielickiego krajobraz robi się coraz bardziej surowy, wzrasta ekspozycja wszędzie dookoła są rumowiska i ścieżka znajduję się w cieniu i majestacie Króla Tatr – Gerlacha.
Na kolejnym piętrze doliny dochodzimy do Długiego Stawu Wielickiego.
Z Zadniej Doliny Wielickiej doskonale widoczna staje się Martinka.
U podnóża Polskiego Grzebienia czeka nas niespodzianka w postaci dużej ilości zalegającego śniegu.
Mamy tylko jedne raczki i wędrują one do osoby najmniej doświadczonej. Dodatkowo wspieramy się kijkami trekkingowymi. Ostatnia faza podejścia to łańcuchy i klamry na sporej wysokości. Nie korzystamy zbytnio z łańcuchów i szybko osiągamy Polski Grzebień. Mała Wysoka musi jeszcze poczekać. Szybkie spojrzenie na Grań Martina, która robi niemałe wrażenie i powrót tą samą drogą. Po drodze wstępujemy jeszcze do Śląskiego Domu na pyszną kawę (bardzo miła obsługa) i wracamy bardzo sprawnie na parking. To był bardzo udany debiut w Tatrach Wysokich.